wtorek, 14 czerwca 2011

El Cañi - leśne sanktuarium z widokiem

Sanktuarium z widokiem

Las buków południowych - nibybuk chilijski Nothofagus obliqua (roble)

Pięknie kwitnący Tristerix corymbosus (quintral) - półpasożyt drzew jak nasza jemioła

Wszedobylskie drzewo o jadanych owocach Aristotelia chilensis (maqui)

Ukwiecony rudokory arrayán (Luma apiculata)

Obsypany owocami Berberys Darwina (michay) - Berberis darwinii

Araukański krajobraz lasu bukowego

Las buków południowych Dombeya N. dombeyi nad Laguną las Totoras
 
Dziwnokształtne kwiaty Loasa acanthifolia (ortiga)

Araukarie chilijskie Araucaria araucana nad jesienną Laguna Negra

Las buków południowych Nothofagus pumilio (lenga)
Słoneczne marzenie w pluszowym araukariowym lesie

Milion lat z widokiem na świat
Wspinamy się i wspinamy prawie 1000 metrów, na szczyty porośnięte araukariami. Po drodze wita nas las bukowy zrzucający liście, potem waldiwijski haftowany kroplami wczorajszego deszczu i koloromi późnego lata, aż docieramy do wiekowy lasu wieczniezielonych buków południowych przyozdobionego bambusami i dziwnokształtnymi kwiatami, a siwozielone brodaczki kołysząc się na wietrze nadają niesamowitej lekkości 50 metrowym olbrzymom. Widoki z góry na doliny i jeziora, w dal na szczyty gór i wulkanów pokrytych świeżym pierwszym śniegiem. Krystaliczne powietrze wdziera się w nasze płuca. Pierwsze araukarie witają nas nad pierwszym górskim jeziorem. Trawy są już jesienne. Tysiącletnie najdziwniejsze drzewa świata dominują nad kolejnych błękitnym okiem tego rezerwatu. Wyżej znowu las bukowy, ale jasnozielone liście szukają już stroju na nowy sezon. Wyżej na skałach prawdziwe sanktuarium araukariowe. Ze szczytów podziwiamy krajobraz sprzed milionów lat spod araukariowego parasola. 

sobota, 11 czerwca 2011

Curiñanco - las na skraju świata

Las olivillo z oddali

Ostatnie kwitnące gałęzie olivillo - Aextoxicon punctatum

Deszcz opadłych z ptasiej stołówki owoców olivillo

Inni mieszkańcy: wielobarwna Myrceugenia planiceps

plątanina pędów copihue - Lapageria rosea

pomarańczowe korale wspinającej się Luzuriaga radicans (quilineja)

Tutaj wszyscy chcą się wspinać, nawet szczawiki Oxalis sp.

również maleńkie paprocie jak Hymenophyllum dentatum

czy miniaturowa zanokcica Asplenium trilobum

i oczywiście porosty wszelkiej maści i kształtu

wszyscy zwracają się ku górze.

Las olivillo w popołudniowych promieniach słońca
Tam gdzie wybrzmiewa szum fal oceanu rozbijających się o strome klify, zielone klify, bo porośnięte przez jedno z najbardziej tajemniczych drzew. Tajemniczych, bo niewiele wiemy o jego historii i pokrewieństwie, nikt do końca nie wie, jak je sklasyfikować. Występuje na znaczym obszarze Chile, od wybrzeży już na półpustynnej północy, przez wilgotniejsze miejsca w strefie śródziemnomorskiej, lasy maule, lasy waldiwijskie aż po krańce Patagonii. Lasy waldiwijskie można nazwać spokojnie jego ostoją, jest jednym z liczniejszych gatunków, a zbiorowiska te czasami nazywane są tique, właśnie od mapuczańskiego imienia tego drzewa. Ale najokazalsze i najstarsze drzewa, bo jest to również długowieczny gatunek, rośną na nadmorskich zboczach, gdzie mgliście jest prawie codziennie, budując niesamowite zdominowane przez siebie środowisko. Spektakularne widoki przez zacieniony las na błekitny ocean, przedzierające się promienie słońca przez wiecznie ciemnozielone liście i harmider stołujących się nad głową rzesz ptaków, to wszystko sprawia, że szlak przez las olivillo jest wyjątkowy. To wyjątkowy las, pod każdym względem.  

czwartek, 9 czerwca 2011

Alerce Costero - na spotkanie giganta

W tajemniczym fitzrojowym ogrodzie

Bardzo zielono na każdym wolnym skrawku pnia drzewa

Porosty zawsze...
w pełnej komitywie z mchami, paprociami i pnączami 

Girlandy mchów Ancistrodes genuflexa

...i wszędzie, porosty nawet na bambusach

To także królestwo grzybów - jadalny Ramaria flava (changle)

do wyboru do koloru, różnorodność jest wszędzie

Gdzie indziej władzę dzierży wielki chrząszcz-jelonek Chiasognathus grantii (ciervo volante)

Fitzroja i jej mieszkańcy

W słonecznym fitzrojowym zakątku

U największej pani tego lasu
W odróżnieniu od lasów waldiwijskich Andów, te rosnące w Cordillera de la Costa są znacznie bardziej zagrożone działalnością człowieka, przede wszystkim poprzez rozprzestrzenianie się plantacji sosen, daglezji i eukaliptusów. Deszczowe lasy wybrzeża charakteryzują się większą różnorodnością gatunków i są też o wiele starsze od andyjskich, ponieważ trwają tu nieprzerwanie od milionów lat, pomimo ostatnich zlodowaceń i wielokrotnie stawały się refugium dla flory. Panuję tu ciągła wilgoć, zarówno z obfitych deszczy, jak i częstej mgły. Zieleń jest intensywna, las jest bardziej gęsty, szczególnie na zboczach gór i w dolinach rzek. Tu panuję waldiwijski las nadbrzeżny - bogaty, wieczniezielony, wręcz poprzerastany przez mchy i porosty. Wyżej na szczytach, gdzie skaliste podłoże znajduje się znacznie płycej i gleba jest uboższa, a teren często podmokły zadomowiły się fitzroje i budują tu prawie jednogatunkowe drzewostany. Nie dorastają do miana gigantów z andyjskich parków, za to tworzą wyjątkowo urokliwy las. Niestety znaczna część tych lasów spłonęła w ciągu ostatnich dziesięcioleci i tysiące hektarów białych pni straszą niczym nagie kości. Jednak pośród lasu waldiwijskiego pojawiają się pojednycze ogromne drzewa, więc i tu szedłem na spotkanie fitzojowego giganta. Na audiencje u prawdziwej pani tej krainy, w której koronie ukrywa się odrębny roślinny świat, największej fitzroi, jaką dane mi było spotkać.

wtorek, 7 czerwca 2011

Huilo Huilo - wyszywana czerwienią zimna selwa

Witający wodospad Huilo Huilo 
Selva fria

Ogromna Weinmannia trichosperma - tineo

Tu świat należy do mchów

Jeden z przepięknych mchów parasolkowych - Hypopterygium didictyon

Delikatna, przezroczysta zieleń paproci - Hymenoglossum cruentum

Prawdziwa ozdoba tych lasów - Lapageria roseae (copihue)
 
Dzwoniący czerwienią copihue

Niczym burza włosów z rozety bromelii - Fascicularia bicolor (chupalla)...

...a pośród czerwieniejących liści ukrywają się nieco wstydliwe kwiaty 


Owoce Rhaphithamnus spinosus - fiolet w nadfiolet

Kwiaty w owadziej euforii - Eucryphia cordifolia (ulmo)

Puszcza u stóp wulkanu Mocho-Choshuenco
Reserva Biológica Huilo Huilo jest trzecim wielkim prywatnym obszarem chronionym, który tu przedstawiam, ale pierwszym, jaki miałem okazję odwiedzić. Ogromny obszar wilgotnych lasów waldiwijskich rosnących w cieniu masywu wulkanicznego Mocho-Choshuenco stał jedną z największych atrakcji turystycznych regionu i kół zamachowych jego rozwoju. U wejścia do rezerwatu rozbrzmiewa szum przedzierającej się przez kanion zastygłej lawy rzeki, który tuż za mostem przeradza się w potężny huk wodospadu Huilo Huilo. Szelest prawdziwie zielonych liści i ów szum błękitnej wody towarzyszy całą drogę przez las, waldiwijską puszczę. Puszczę ogromnych drzew, zwieszających się pnączy, wędrujących mchów, porostów i paproci ozdabiają ze wsząd dzwoniące czerwienią kwiaty copihue - narodowego klejnotu Chile. Delikatne czerwone, nakrapiane od wewnątrz i idealnie kształtne płatki copihue wabią owady, kolibry, małe ssaki i oczy każdego wędrowca. Ale nie tylko one błyszczą pośród wszystkich odcieni zieleni. Pnie drzew porastają czerwone rozety kwitnących bromelii, w których środku chowa się wielobarwna głowa. Ścieżki usłane są białym płatkami jednego z najpiękniejszych drzew - eukryfii sercolistnej, a w wilgotnym powietrzu unosi się delikatny aromat kwiatów, ulubionych pszczelich stołówek.