piątek, 3 stycznia 2014

poranne impresje w Reserva Costera Valdiviana

Las waldiwijski z przewagą zimozielonych nibybuków 
Bambus ubrany w poranną rosę i strzępki z pajęczyny 
Perłowa sieć z pełnej krasie 
Krople w kolejce na liściu zacierpu - Drimys winteri 
Pięciopalczaste liście skąpane rosą - Raukaua laetevirens - traumén 
Od kropli do kropli po gałązkach tepú - Tepualia stipularis 
Oddać kroplę do kropli z liści nibybuka chilotańskiego - Nothofagus nitida 
Efekty specjalne słońca i wody na kwiecie coicopihue - Philesia magellanica

Czerwone korale rucachucao (Nertera granadensis) błyszczą w runie
Dookoła kwiaty - w rozecie bromelii Greigia sphaceolata 
W cieniu liścia paproci - Lophosoria quadripinnata 
W nurcie rzeki Chaihuin
Lasy waldiwijskie są wiecznie zielone i wiecznie mokre. To widać na każdym kroku. Codzienna poranna rosa. Nacierające coraz mgły niczym smagające las dymy pary. Deszcze padające czasem tygodniami bez przerwy, a taka "pora deszczowa" może trwać ponad 9 miesięcy. Wnętrze lasu jest prawie zawsze pełne unoszącej wilgoci. Niestety ostatnio wiosna i latem bywa bardziej sucho, co może na dłuższą metę się niekorzystnie odbijać na kondycji ekosystemów. Ale o tym może innym razem. Tymczasem delektuję się każdą kropla gotową do skoku z końca liścia. I tymi zwieszającymi się na każdej pajęczej nici. Lekki chłód muska moją skórę. Słońce bawi się promieniami pomiędzy gałęziami. Poranny spacer w Reserva Costera Valdiviana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz